Jasio wrócił ze szkoły i mówi do mamy:
- A my dzisiaj na biologii mieliśmy o krowach!
- To ładnie Jasiu.
- Ale mamo, jakby tak naszą rodzinę porównać do krów, to ja jestem cielaczkiem, tak?
- No tak.
- A Ty jesteś krową?
- No w zasadzie tak.
- A tatuś to byk?
- Nie synuś, tatuś to wół. Byk mieszka piętro wyżej.
- A my dzisiaj na biologii mieliśmy o krowach!
- To ładnie Jasiu.
- Ale mamo, jakby tak naszą rodzinę porównać do krów, to ja jestem cielaczkiem, tak?
- No tak.
- A Ty jesteś krową?
- No w zasadzie tak.
- A tatuś to byk?
- Nie synuś, tatuś to wół. Byk mieszka piętro wyżej.
Jedzie Arab na wielbłądzie, gorąco jak licho, aż tu nagle wyprzedza go facet pędzący na rowerze.
Arab nieźle się zdziwił, dogonił faceta i pyta:
- Dokąd się tak spieszysz?
- Nie śpieszę się tylko czym szybciej jadę, tym bardziej wiatr mnie chłodzi i nie czuje gorąca.
Nasz dzielny Beduin zastanowił się trochę i dalej popędzać wielbłąda.
I rzeczywiście czym szybciej jechał, tym chłodniej mu było.
Wiec pogania wielbłąda i jedzie szybciej i szybciej... Aż tu nagle wielbłąd padł.
Arab zszedł z siodła obszedł go dookoła popatrzył, podumał i mówi:
- O kurde, chyba zamarzł.
Arab nieźle się zdziwił, dogonił faceta i pyta:
- Dokąd się tak spieszysz?
- Nie śpieszę się tylko czym szybciej jadę, tym bardziej wiatr mnie chłodzi i nie czuje gorąca.
Nasz dzielny Beduin zastanowił się trochę i dalej popędzać wielbłąda.
I rzeczywiście czym szybciej jechał, tym chłodniej mu było.
Wiec pogania wielbłąda i jedzie szybciej i szybciej... Aż tu nagle wielbłąd padł.
Arab zszedł z siodła obszedł go dookoła popatrzył, podumał i mówi:
- O kurde, chyba zamarzł.
Pani w szkole pyta:
- Dlaczego dzieci nie powinny pić coca-coli?
A Jasiu:
- Tata mówił że dlatego, bo coca-cola jest do drinków?
- Dlaczego dzieci nie powinny pić coca-coli?
A Jasiu:
- Tata mówił że dlatego, bo coca-cola jest do drinków?
- Ja się pytam, kiedy mi wypłacicie odszkodowanie?
- To zależy w czym pan chce je dostać. W dolarach czy w złotówkach?
- A co to ma za znaczenie?
- Bo jak w dolarach, to nie dostaniesz pan ani centa, a jak w złotówkach, to ani grosza.
- To zależy w czym pan chce je dostać. W dolarach czy w złotówkach?
- A co to ma za znaczenie?
- Bo jak w dolarach, to nie dostaniesz pan ani centa, a jak w złotówkach, to ani grosza.
Po rozegraniu bardzo słabej partii golfa, pewien członek klubu szybko opuścił teren klubowy i udał się w stronę parkingu.
W pewnym momencie zatrzymał go policjant i pyta:
- Czy uderzał pan jakieś dwadzieścia minut temu przy szesnastym dołku?
- Tak. - odpowiedział golfista.
- Czy przytrafił się panu nieudany strzał taki , że piłka poleciała ponad drzewami aż poza pole?
- Tak, skąd pan o tym wie?
- Cóż... - powiedział policjant - Pana piłka poleciała na autostradę i wpadła, wybijając okno, do jednego z samochodów.
Kierowca stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek, w którym uszkodzeniu uległo pięć innych samochodów osobowych oraz wóz strażacki. Wóz ten był w drodze do pożaru i nie dojechał na czas przez co spłonął budynek mieszkalny...
Co pan ma zamiar z tym zrobić?
Golfista pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Myślę, że skoryguję ustawienie stóp.
W pewnym momencie zatrzymał go policjant i pyta:
- Czy uderzał pan jakieś dwadzieścia minut temu przy szesnastym dołku?
- Tak. - odpowiedział golfista.
- Czy przytrafił się panu nieudany strzał taki , że piłka poleciała ponad drzewami aż poza pole?
- Tak, skąd pan o tym wie?
- Cóż... - powiedział policjant - Pana piłka poleciała na autostradę i wpadła, wybijając okno, do jednego z samochodów.
Kierowca stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek, w którym uszkodzeniu uległo pięć innych samochodów osobowych oraz wóz strażacki. Wóz ten był w drodze do pożaru i nie dojechał na czas przez co spłonął budynek mieszkalny...
Co pan ma zamiar z tym zrobić?
Golfista pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Myślę, że skoryguję ustawienie stóp.
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona Mariana.
- Od barona Mariana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś barona żony Heleny. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona Mariana.
- Od barona Mariana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś barona żony Heleny. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.
- Opowiem wam dowcip o porze selerze i dżemie.
- O tej porze se leże i drzemie.
- O tej porze se leże i drzemie.
Sąsiadka przybiega do Heleny, która siedzi przy komputerze.
- Helena! Helena! Słuchaj jak Ci opowiem kawał to Ci cycki opadną.
Helena odwraca się z zaciekawieniem. Na co sąsiadka patrząc na jej dekolt mówi.
- Aaaaa, już słyszałaś...
- Helena! Helena! Słuchaj jak Ci opowiem kawał to Ci cycki opadną.
Helena odwraca się z zaciekawieniem. Na co sąsiadka patrząc na jej dekolt mówi.
- Aaaaa, już słyszałaś...
Nowa wychowawczyni jest zdziwiona, że na obozie piętnastolatków, grupę dziewcząt od grupy chłopców rozdziela pięćdziesięciometrowy staw.
- Proszę zaufać memu wieloletniemu doświadczeniu - mówi kierownik obozu.
- Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy umieją pływać.
- Proszę zaufać memu wieloletniemu doświadczeniu - mówi kierownik obozu.
- Dzięki temu pod koniec wakacji wszyscy umieją pływać.
- Heleno - mówi zaspanym głosem Marian - wyłącz telewizor, zapal światło i podaj mi herbatę.
- To niemożliwe, jesteśmy w kinie.
- To niemożliwe, jesteśmy w kinie.
Jąkała spotyka kolegę. Kolega pyta:
- Jak tam Twoja sześciomiesięczna terapia u logopedy? Skończyłeś? Dało Ci to coś?
- Tak, tak - odpowiada dumny jak paw jąkała i nie czekając na zachętę mówi:
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie... W czasie suszy szosa jest sucha... Drabina z powyłamywanymi szczeblami...
Kolega przeciera oczy ze zdziwienia:
- Chłopie, toż to cud!!!
Na to jąkała z nadzieją w głosie:
- Myyyślisz sta...sta..stary, że miiiii się to... to kieeedyś przy...przy...przyda!?
- Jak tam Twoja sześciomiesięczna terapia u logopedy? Skończyłeś? Dało Ci to coś?
- Tak, tak - odpowiada dumny jak paw jąkała i nie czekając na zachętę mówi:
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie... W czasie suszy szosa jest sucha... Drabina z powyłamywanymi szczeblami...
Kolega przeciera oczy ze zdziwienia:
- Chłopie, toż to cud!!!
Na to jąkała z nadzieją w głosie:
- Myyyślisz sta...sta..stary, że miiiii się to... to kieeedyś przy...przy...przyda!?
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, chciałabym, żeby coś się zmieniło w moim małżeństwie. Mąż jest ospały i leniwy. Unika seksu. A ja... ja chciałabym, żeby wziął mnie mocno i zdecydowanie, jak... jak byk!
- Spokojnie, da się zrobić - odpowiedział lekarz, powoli zdejmując spodnie i patrząc kobiecie prosto w oczy.
- Zaczniemy od przyprawienia mu rogów.
- Panie doktorze, chciałabym, żeby coś się zmieniło w moim małżeństwie. Mąż jest ospały i leniwy. Unika seksu. A ja... ja chciałabym, żeby wziął mnie mocno i zdecydowanie, jak... jak byk!
- Spokojnie, da się zrobić - odpowiedział lekarz, powoli zdejmując spodnie i patrząc kobiecie prosto w oczy.
- Zaczniemy od przyprawienia mu rogów.
Karzeł z Rosji ucieka przed mobilizacją. Dopada do siostry zakonnej i bez tchu pyta:
- Proszę, czy mogę schować się u ciebie pod habitem? Później wyjaśnię.
Siostra się zgodziła, chwilę później wpada dwóch zdyszanych milicjantów.
- Czy siostra widziała zbiega?
- Tak, pobiegł tam - odpowiedziała.
Milicjanci pobiegli we wskazanym kierunku. Chwilę później spod habitu wychodzi karzeł i mówi:
- Nie wiem jak ci dziękować, widzi siostra, ja nie chcę na Ukrainę.
Siostra odpowiada:
- Rozumiem cię całkowicie.
Karzeł dodaje:
- A przy okazji, może to niegrzeczne, ale ma siostra świetne nogi.
Na to siostra:
- Jakbyś spojrzał trochę wyżej, to zobaczyłbyś też jaja... Ja też nie chcę na Ukrainę.
- Proszę, czy mogę schować się u ciebie pod habitem? Później wyjaśnię.
Siostra się zgodziła, chwilę później wpada dwóch zdyszanych milicjantów.
- Czy siostra widziała zbiega?
- Tak, pobiegł tam - odpowiedziała.
Milicjanci pobiegli we wskazanym kierunku. Chwilę później spod habitu wychodzi karzeł i mówi:
- Nie wiem jak ci dziękować, widzi siostra, ja nie chcę na Ukrainę.
Siostra odpowiada:
- Rozumiem cię całkowicie.
Karzeł dodaje:
- A przy okazji, może to niegrzeczne, ale ma siostra świetne nogi.
Na to siostra:
- Jakbyś spojrzał trochę wyżej, to zobaczyłbyś też jaja... Ja też nie chcę na Ukrainę.
Matka kłóci się z córką:
- Ty chyba wstydu nie masz. Wszystkie twoje siostry zdążyły się już rozwieść, a ty jeszcze nie wyszłaś za mąż.
- Ty chyba wstydu nie masz. Wszystkie twoje siostry zdążyły się już rozwieść, a ty jeszcze nie wyszłaś za mąż.
Ksiądz pyta dzieci kto w domu modli się przed jedzeniem.
Wstaje Jasio i mówi:
- Mój tatuś.
- A jak twój tatuś się modli?
- O Boże, znów mielone!
Wstaje Jasio i mówi:
- Mój tatuś.
- A jak twój tatuś się modli?
- O Boże, znów mielone!

